niedziela, 6 listopada 2016

,, Akademia Pana Kleksa''

Hello.


Rok szkolny idzie pełną parą, więc może spróbuję napisać o lekturze szkolnej?

Autorem tytułowej Akademii jest sam pan Jan Brzechwa. I tutaj autor dał upust swojej wyobraźni. A co jeszcze da się zauważyć? O, przykładów jest bez liku. Choćby to, że w książce dochodzi do rzeczy, o których świat nie słyszał...
Jeden z głównych bohaterów to Adam Niezgódka, chłopiec mający zawsze jak najlepsze intencje, a jednak typowa fajtłapa. Adaś mieszka w Akademii już jakiś czas. Oprowadza czytelników po tej niezwykłej szkole. W budynku znajduje się kuchnia, łazienka, sypialnie chłopców, sale lekcyjne, dwa tajemnicze pokoje na poddaszu, pokój pana Kleksa i kruka Mateusza. Każdy z chłopców ma rozdzielone obowiązki- jest  to np. podawanie obiadu. W kuchni są tajemnicze mikstury, z których można wyczarować przeróżne smaki i potrawy. Łazienka skrywa w sobie następną niespodziankę- to woda, która może smakować jak np. czekolada. Każdego dnia smak jest inny!!! W tej ,, dziwnej szkole'' lekcje odbywają się w totalnie inny sposób, niż w normalnej szkole! Czad! Chłopaki mają dostęp do różnych bajek i baśni.  Jednak któregoś dnia swoich synów przyprowadza do Akademii okrutny Filip Golarz, były fryzjer Kleksa. Kleks z Golarzem trochę pokłócili się, a w ramach zemsty Golarz postanowił przyprowadzić jednego całkiem normalnego chłopaka, drugiego- maszynę, która na początku świeciła przykładem i grzecznością, a później zaczęła siać zamęt i strach.

Reszty nie zdradzam.
Jak dla mnie OK-wyobraźnia wraz z dopełnieniem ,, synkiem-maszyną'' jest ekstra!!

Misia



























wtorek, 13 września 2016

,,Marcelino chleb i wino"


Heja!

     Dawno nie pisałam, bo były wakacje i byłam bardzo zajęta innymi sprawami ;-)
Dziś lekkie odstępstwo od Musierowicz.

 Książka jest autorstwa Jose Mario Sánchez Silva. Do włoskiej wsi przybywa kilku zakonników. Bracia zaczęli uprawiać ziemię, dbać o dom i żyć ubogo. Któregoś dnia dostali od gminy pozwolenie na mieszkanie w miasteczku. Oni jednak zrezygnowali z tej oferty, mówiąc, że to  nie zgadza się z zadaniem ich zakonu, by żyć ubogo. Tak wspólnota się rozrosła i braci było dużo więcej. Pewnego razu któryś z braci znalazł przed ich domem mały becik z dzieckiem w środku. Zaniósł go do domu. Bracia spali, więc ich nie budził i zajął się chłopcem. Gdy bracia się zbudzili, wyszli z łóżek i zobaczyli chłopczyka. Skupili się wokół leżącego niemowlaka i zastanawiali się, kto mógł tak zostawić małe dziecko i dlaczego tak postąpił. Postanowili ochrzcić niemowlę imieniem Marcelino. Chłopak rósł jak na drożdżach, a zakonnicy zastanawiali się, jak odnaleźć jego rodzinę bądź kogoś, kto miałby na tyle predyspozycji, by Marcelina wychować. Wszelkie ambitne próby odnalezienia kogoś okazały się daremne, gdyż okolica była biedna i ludzi nie byłoby stać na zajmowanie się chłopakiem. Gdy dziecko skończyło pięć lat, zaczęło się trochę dziwnie zachowywać i pytać, gdzie jest jego mama. Zakonnicy za każdym razem odpowiadali:
,,Dziecko, twoja mama jest w niebie"
Uważali, że Marcelino zaczyna się dziwnie zachowywać, bo brak mu kolegów.
Zakonnicy zakazali chłopcu chodzić w pewne miejsce... Dziecko nie usłuchało i poszło tam. Odkryło, że w tym miejscu leży krzyż z Jezusem Chrystusem, który potrafi mówić.   Marcelino usługiwał mu i spędzał dużo czasu z Nim, rozmawiając i usługując mu. Bracia zaniepokoili się długą nieobecnością chłopaka i postanowili go odszukać. Koniec książki jest dość smutny. Kto jest ciekawy, niech przeczyta sam.


wtorek, 12 kwietnia 2016

,, Piątka z Zakątka ", ,, Nowe przygody Piątki z Zakątka", ,, Piątka z Zakątka znowu w akcji"

Hejjjjj!

Seria trzech książek o "Piątce z Zakątka" jest autorstwa Krystyny Drzewieckiej. W pierwszej części   ("Piątka z Zakątka") poznajemy Krzysia Paszkowskiego, pierwszoklasistę z warszawskiego Żoliborza. Krzysztof należy do bandy. Ta banda to jego kolega i koleżanki. Razem bawią się, prowadzą śledztwa i odkrywają różne zagadki. On i Magda, Kaśka i Tomek tworzą zgraną drużynę. W książce narratorem jest Krzyś. Od ciekawostek aż roi się w tych książkach. Wakacyjnych przygód pełno, gdyż Krzyś należy też do bandy z Uroczyska. Uroczysko to mała wioska, w której rodzice Krzysia mają działkę. Jeżdżą do niej co lato.
Dla starszych - powrót do dzieciństwa. Dla młodszych - przygoda. Żałuję,  że skończyłam je czytać :-)
Misia 


czwartek, 17 marca 2016

" Wnuczka do orzechów"

Hej!!

Dziś książka Musierowicz w obiegu, i to jedna z najnowszych! :)
A więc, jak mówiłam (a właściwie pisałam), jest to książka Małgorzaty Musierowicz. Na początku książki, w sierpniu, poznajemy Dorotę Rumianek, główną, siedemnastoletnią bohaterkę. Dorotka z ciocio-babcią Wiktoryną (Wiktą) i babcią Andzią mieszka w małej wiosce o nazwie Łubowo (mama Doroty wyjechała do Oslo, pracować jako pielęgniarka). Pewnego  pięknego, sierpniowego dnia Dorota spotkała w lesie biegaczkę, która zemdlała. Dorotka, jako lekarka in spe (z łaciny: w przyszłości, z nadziei) ratuje ją wszystkimi sposobami ratowania, jakich się nauczyła w liceum. Gdy biegaczka się ocknęła, poszły razem z Dorotką do domu Doroty, gdzie miło sobie rozmawiały. Biegaczka przedstawiła się jako Ida Pałys, z domu Borejko. Z rozmowy Dorota dowiedziała się, że najstarszy syn Idy, Józef, nie zdał na medycynę, wskutek czego biedna Ida ze zdenerwowania poszła pobiegać. Idzie strasznie się tam u Doroty spodobało, bo nie dość, że było przemiło i fantastycznie, to jeszcze na dodatek mieszkała, przez jakiś czas, obok Idy siostra, Patrycja. Wynajęła u babć Doroty pokój. W międzyczasie przyjechał do niej, Idy, siostrzeniec Ignacy. Ignaś, który panicznie bał się szerszeni i innych owadów, miał mały wypadek. Rozwalił samochód Idzie. Szerszeń wleciał do jego nogawki, Ignaś spanikował i wjechał samochodem do rowu. Dorota w międzyczasie złamała sobie nogę, spadając z orzecha. Ida też, ale wcześniej, gdy zemdlała. Gdy Idusia,  z wykształcenia lekarz, oglądała sąsiadów (za darmo) oraz najbliższego sąsiada, wraz z tym sąsiadem przygotowała pewną niespodziankę. Otóż zbliżały się imieniny Doroty. Poprosiła go, by kupił jej kule! Bowiem Dorotka, choć jeszcze bardzo młoda, nie mogła usiedzieć w miejscu. Bała się, że umrze z bezruchu. Dorota dostała też piękne, własnoręcznie zrobione korale z muszli nadmorskich od tajemniczego wielbiciela.Radzę, by dowiedzieć się, kto to był i co z tego wynikło. Zajrzyjcie do "Feblika".
Piękna książka, zachęcam!
I link: www.wolnelektury.pl

sobota, 5 marca 2016

'' Księga urwisów"


Hej,
jak się cieszę, z tego, że w lutym miałam 1 rocznicę prowadzenia bloga!

"Księga urwisów",  to książka, którą zaraz opiszę. Należy do twórczości Edmunda Niziurskiego. Chłopcy z Wilczkowa, główni bohaterzy, mają przeróżne kłopoty i przygody.Chodzą do szkoły, mają przyjaciół. Gdy posłuchali legendy o Wojtku Miedzianej Stopie, jedni z nich, Karlik Rudniok i Wiktor Stopa, postanowili zejść do kopalni, by dowiedzieć się, czy ta legenda to prawda, czy nie. Gdy klasa była w ''kinie'' szkolnym (choć to nie było kino, tylko jakieś coś), to Karlik i Wiktor w tym czasie potajemnie zeszli do kopalni. Gdy wrócili (oczywiście chorzy), poszli do szkoły, gdzie czekała na nich awantura dosyć grubego kalibru. Klasa chciała wiedzieć, czemu oni tak zrobili, i to bez ich wiedzy. Przeanalizowali zachowanie Wiktora i Karlika, pisząc na tablicy, co było w tym dobrego, a co złego. W dodatku na wsi była afera, że nauczyciele dzieci nie pilnują, że się dzieci (bo oczywiście nikt nie wiedział, kto zszedł do kopalni) pozabijały, itp. Po drodze natknęli się na kryminalną zagadkę, nie bardzo ją już pamiętam, bo książkę dawno czytałam ( a może to dobrze, że nie pamiętam? To Wy to macie przeczytać i opisać u siebie na blogu.:))




UWAGA, moi drodzy czytelnicy!
Mogę się Wam pochwalić, czy nie mogę? Chyba mogę:)
Moja szkoła brała udział w OGÓLNOPOLSKIEJ OLIMPIADZIE '' OLIMPUSEK". Startowałam w dwóch olimpiadach: ortograficznej i czytelniczej.  Łącznie ok. 30 tys. uczniów brało udział w tych wszystkich olimpiadach . W olimpiadzie ortograficznej zajęłam 1 miejsce w Polsce - 50/50 punktów!!!!! Fantastycznie!!! W czytelniczej: 3 miejsce, 45/50 punktów!!!!!!! I oczywiście dyplomy i medale:) nie pierwsze... W zeszłym roku brałam udział w czytelniczej, oczywiście też nagrody są, medal i dyplom:)

Dowody zwycięstwa przedstawione są poniżej:)









wtorek, 16 lutego 2016

"Witaj Karolciu"

Siemka!  

"Witaj Karolciu" to książka Marii Kruger. Z Karolcią witamy się na dworcu, na wakacjach. Ciocia Karolci, ciocia Agata, będzie się leczyć na reumatyzm. Parę dni potem Karolcia spotyka się z Piotrem, swoim kolegą.  Spotkali jakąś obcą panią, która zgubiła niebieską kredkę. Karolcia chciała ją oddać tej pani. Z Piotrem napisali na kartce, że do odbioru jest kredka u Karolci pod numerem 5. Doszli do wniosku, że ta pani to była Filomena.  Okazało się, że ta kredka nie jest zwykła: była magiczna. Właśnie dlatego mieli mnóstwo przygód z Filomeną. Gdy narysowało się coś np. na ścianie, rysunek się odlepiał, był, był nawet żywy. Tak było z niebieskim kotem, którego narysowała Karolcia. Potrafił mówić, miauczeć i np. dzwonić do Karolci przez telefon. 
Fajna książka, niczego sobie.

Pa  :):):)              

poniedziałek, 25 stycznia 2016

" Opium w rosole"

Hej!

Może to nudne, że w kółko opisuję książki Musierowicz, ale cóż ... Zgadliście, dziś znów zaprezentuję książkę Małgorzaty Musierowicz :) No to daję czadu...

Główną bohaterką książki " Opium w rosole" jest Aurelia Jedwabińska, używająca pseudonimów: Genowefa vel Bombke lub Genowefa vel Pompke.  Mama Aurelii jest bardzo zapracowana. Znalazła jej "warunki" ( pobyt, jedzenie) u " solidnej" rodziny. Jednak Aurelia nie chce tego, chodzi do obcych ludzi "na obiadek", przy okazji poznaje Borejków. Dziewczynka to dziecko nieszczęśliwe - jej mama nie umie okazać nawet cienia miłości. Aurelka chodzi po domach i poznaje nowych przyjaciół. Ma na to cały dzień, jej mama uczy w liceum. Pewnego dnia, gdy Aurelka i mama były na krótkim spacerku, minęły panią Lewandowską, którą Aurelka poznała "przy obiadku". Pani Lewandowska opowiada, jak się cieszy, że spotkała Geniusię, a mama Aurelii wpadła w nieopanowany gniew, bo zezłościła się, że Aurelia żebrała o jedzenie. Aurelka po kłótni uciekła z domu, a jej rodzice zaczęli ją szukać. Pani Lewandowska, gdy rodzice Aurelii zajrzeli do jej mieszkania, powiedziała pani Jedwabińskiej, że dziecko nie chce nawet swojego imienia i nazwiska, tak czuje się niekochane i żeby jak najszybciej nauczyła się okazywać uczucia. Cała książka kończy się dobrze, a mama Aurelii uczy się okazywać miłość. Książka jest romantyczna i śmieszna. Zachęcam;)

Pa :);)
( podwójny uśmiech)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

" Małomówny i rodzina"

Hello ponownie!

   Dzisiaj chcę opisać  książkę Małgorzaty Musierowicz pt." Małomówny i rodzina".  Jak już może niektórzy zauważyli, Małgorzata Musierowicz to moja ulubiona autorka. Jestem  regularnym czytelnikiem "Jeżycjady", czyli serii, w której skład wchodzi aż 21 książek. Kilka z nich opisywałam na blogu, np. " Córka Robrojka", "Kłamczucha", " Kwiat kalafiora". Prawdę mówiąc, chciałabym  kiedyś poznać osobiście autorkę. Ale do rzeczy. Ta książka jest o rodzinie Ptaszkowskich: Pani Marii - wdowie, rodzeństwie: Muniu, Tuniu i Monice - Rzodkiewce oraz Babci - mamie pani Marii. Państwo Ptaszkowcy żyli w dużej biedzie (lata 70 XXw.). Pewnego dnia  mama dostała list, w którym ciocia dzieci namawiała ją do przeprowadzki do Śmietankowa - takiego malutkiego miasteczka. Po przeprowadzce do nowego domu dzieci poznały nowych przyjaciół - Waldka, Tereskę, dużego Stefana oraz kurę - Małomównego. Chłopcy i ich kuzyn Witek (Witalis) zaczęli podejrzewać ana Kwiatkowskiego o to, że jest  przestępcą.Okazało się, że mieli rację, gdyż pewnego dnia  zostali porwani przez bandę pana Czapli, który był wspólnikiem pana Kwiatkowskiego.  Pomocną dłoń, w sprawie odnalezienia chłopców, podał rodzinie Ptaszkowskich sierżant milicji Eugeniusz Musiałek.
Ekstra książka!!!!!!!!
polecam: musierowicz.com.pl - oficjalna strona Małgorzaty Musierowicz